Jakich form muzycznych Zbory Zielonoświątkowe używają podczas nabożeństw? Czy niektóre rodzaje i style muzyczne są preferowane?

Zbory Zielonoświątkowe propagują i praktykują szeroki wachlarz rodzajów muzyki w uwielbieniu i służbie dla Pana. Hymny, podniosłe pieśni, biblijne refreny, dziecięce piosenki i współczesna muzyka chrześcijańska – wszystkie mają swoje miejsce w naszej kościelnej Wspólnocie. Podczas wielu naszych uwielbieniowych nabożeństw można usłyszeć różne instrumenty klawiszowe, dęte drewniane, blaszane, strunowe i perkusyjne. Ponieważ nie ma dwóch identycznych lokalnych zborów, nie ma też identycznych preferencji muzycznych.

Nie każdy w naszym kościele czuje się ubogacony czy błogosławiony przez taką różnorodność muzyki. Niestety często można słyszeć wyrazy niezadowolenia z muzyki wynikające z podziałów pokoleniowych, czynników geograficznych i etnicznych.

Najczęstszym powodem tego niezadowolenia z kościelnej muzyki jest przepaść pokoleniowa między starszymi i młodszymi wierzącymi. Wielu chrześcijan wyraża sprzeciw wobec tempa, intonacji, melodii, głośności i tekstu kościelnej muzyki, która, jak się wydaje, przemawia do osób z innego przedziału wiekowego. Ten kontrast w preferowanych stylach muzycznych jest najbardziej oczywisty w przypadku grup najbardziej od siebie oddalonych wiekowo – nastolatków i osób starszych. Preferencje różnych grup wiekowych pojawiają się przy okazji sporu o stare hymny i nowe refreny, wyboru muzyki specjalnej (tradycyjna muzyka kościelna kontra nowe współczesne pieśni), czasami także w kwestii wyboru instrumentów (pianino i organy kontra syntezatory, gitary i instrumenty perkusyjne).

Czynniki geograficzne również odgrywają w kościelnej muzyce istotną rolę. Przykładem są Stany Zjednoczone gdzie podobnie jak wolniejsze i bardziej oficjalne tradycje z Północy Stanów Zjednoczonych bardzo kontrastują z szybszą i żywszą muzyką Południa, tak również Wschód i Zachód różnią się w kwestiach muzycznych – jeszcze inne są tradycje konserwatywnych obszarów centralnych. Na te czynniki regionalne dodatkowo mocno wpływa różnorodność etniczna i kulturowa poszczególnych regionów.

Wszyscy z pewnością musimy zrozumieć, że wybór muzyki opiera się na osobistych gustach ukształtowanych na ogół w naszych formatywnych latach dorastania. Każde pokolenie, czy to świeckie czy chrześcijańskie, wykształca inne muzyczne preferencje na podstawie unikalnej kultury i doświadczeń dorastania.

W związku z powyższymi czynnikami w debacie nt. kościelnej muzyki pojawiają się często następujące argumenty:

1) Napływ nowych „refrenów”, często wyświetlanych na ekranach i wiele razy powtarzanych, wyparł zbiory hymnów o bogatej teologii.

2) Większość ze współczesnej chrześcijańskiej muzyki wniesionej do kościoła na ogół odzwierciedla muzykę świecką i bywa płytka w przesłaniu i treści.

3) Wykonawcy, producenci i kompozytorzy są nieraz winni naruszania Pisma i prawd duchowych tylko po to, aby poruszyć potencjalnych odbiorców.

4) Uwielbienie budowane jedynie na emocjach grozi staniem się sztuką dla sztuki, a nie drogą do prawdziwego kontaktu z Bogiem.

5) Na muzykę w kościele kładzie się nieraz tak duży nacisk, iż często wkracza ona w miejsce głoszenia i dzielenia się Bożym Słowem.

6) Usługiwanie, przekonanie serca i angażowanie muzyków, którzy żyją pobożnym życiem nieraz zostaje zatracone z powodu przesadnego akcentowania muzycznej perfekcji.

Mierząc się z tymi problemami w Kościele musimy zrozumieć, że muzyka jest jedynie formą komunikacji i wyrażania siebie względem Boga. Jako narzędzie uwielbienia powinna pomagać wierzącym kształtować intymną wspólnotę z Bogiem. Muzyka, nigdy jako sztuka dla sztuki, powinna funkcjonować tylko jako droga do Boga, a ponieważ Bóg patrzy na serce, a nie na talenty czy dźwięk naszej muzyki, nie istnieje jeden konkretny wzorzec czy styl, który jest bardziej właściwy albo mniej właściwy niż inne. Każdy w Kościele, zarówno młodsi, jak i starsi, muszą przyswoić tę prawdę. Jeden z najbardziej dzielących sporów, jakich Kościół może doświadczać, koncentruje się na egoistycznym podejściu do preferowanej muzyki. Jest rzeczą tragiczną, że coś, co miało budować i jednoczyć Kościół nazbyt często końcem końców rani i izoluje części Chrystusowego ciała. Nie musi tak jednak być. Postawa wielkoduszności i akceptacji gustów muzycznych innych wierzących jest tu niewymownie ważna.

Chociaż Zbory Boże nie posiadają wskazówek w dziedzinie uwielbienia dla wszystkich swoich kościołów, istnieją pewne zasady biblijne, którymi powinny kierować się programy kościelnej muzyki:

1) Zarówno tekst, jak i styl powinny odzwierciedlać nauczanie i ducha Bożego Słowa i skupiać się na krzyżu i odkupieńczym dziele Chrystusa.

2) Natchnienie, kompozycja i sposób wykonania muzyki powinny także odzwierciedlać serce oddane i poświęcone Bogu.

3) Uprawniona różnorodność muzyczna powinna być popierana przez przywództwo.

4) Zbiory hymnów powinny być uznawane i używane ze względu na historyczną i tradycyjną wartość jako źródła biblijnej prawdy.

5) Różnice pokoleniowe muszą być brane pod uwagę tak, aby potrzeby i pragnienia CAŁEGO ciała Chrystusa były spełniane.

6) Duchowi przywódcy powinni zabraniać wykonywania jakiejkolwiek muzyki, która nie wielbi Chrystusa i nie buduje wierzących jako Jego ciała.

Jak w przypadku większości konfliktów trapiących Kościół, potrzebna jest w tej kwestii równowaga. Zbytni nacisk na jakąkolwiek dziedzinę skutkuje niezdrową dietą. Równowaga oznacza zarówno rzeczy tradycyjne, jak i współczesne, zarówno refreny, jak i hymny, utwory wolne i szybkie, nowe i stare, pianino i ścieżka dźwiękowa, akordeon i syntezator, świetni muzycy i ci przeciętni, zarówno lider uwielbienia, jak i zespół uwielbieniowy. Wszystko i wszyscy powinni mieć udział w uwielbieniu naszego Pana.

Jest naprawdę czymś tragicznym, że współwyznawcy wykorzystują osobiste preferencje i systematycznie forsują je względem innych. Czy napomnienie Pawła „Miłością braterską jedni drugich miłujcie, wyprzedzajcie się wzajemnie w okazywaniu szacunku” (Rzym 12,10) ma jakieś zastosowanie w sprawie naszych konfliktów o style muzyczne? Wydaje się, że powinno. Chociaż możemy nie odczuwać tej wyjątkowej obecności, którą się tak rozkoszujemy w związku z preferowanym przez nas stylem muzycznym, czy możemy sprzeciwiać się temu, że ktoś inny przeżywa tę bliską wspólnotę z Bogiem pod wpływem innego stylu muzycznego? Czy jest możliwe, że to brak duchowej dojrzałości sprawia, że wykłócamy się o nasze preferencje? Czy my, którzy poznaliśmy Pana w przepięknej wspólnocie potrzebujemy takiej „podpory”, żeby tę bliską wspólnotę utrzymać? Kiedy autor Listu do Hebrajczyków głosił do wierzących, zachęcał ich, żeby przeszli od spraw podstawowych do duchowej dojrzałości (Hebr 6,1).

Jeśli chodzi o tych, którzy doświadczają tego „wyjątkowego uczucia” pod wpływem konkretnego stylu muzyki, musimy zrozumieć, że różnych ludzi przyciągają do Boga różne rzeczy. Musimy jednak nieustannie siebie pytać, czy to prawda o Bożej mocy, wielkości i miłości pobudza nasze najgłębsze uczucia, czy tym, co nas pobudza, jest tempo i dźwięk muzyki? Bliskie nam style muzyczne mogą pomagać, nigdy jednak nie wolno nam pozwolić, żeby narzędzie przekazu prawdy stało się ważniejsze niż nasze chrześcijańskie postępowanie w samej Prawdzie.

Ogłośmy zawieszenie broni w sprawie naszych muzycznych chrześcijańskich preferencji. Jeśli nie możemy uwielbiać Boga, ponieważ muzyka nie jest „w naszym stylu”, będzie to wciąż kością niezgody. Zadaniem tego, który usługuje muzyką jest znaleźć równowagę i wcielać różne style muzyczne, z których każdy w jakimś momencie pomoże i usłuży osobom o różnych gustach. Uznawanie różnych rodzajów chrześcijańskiej stylów jest wyjątkowym darem miłości dla lokalnego zgromadzenia. Takie dowartościowanie różnorakiej muzyki, zarówno ze strony osoby uwielbiającej, jak i usługującej uwielbieniem, z pomocą Pana może stać się darem dla jedności Kościoła.

Opracowano przez Zbory Boże (Assemblies of God).